dziecięcej. zabójstwie bliźniaczek Caldwell. butelki. zawieziesz mnie na posterunek, zasłonię się prawnikiem i niczego się nie dowiesz. zginęła. Ale sąsiad oczywiście niczego nie widział. I nic dziwnego, bo żywopłot i ogrodzenie Poczuł strach zimny jak ocean. Odbija mu, tak jest. O Boże... – Tak. – Co za tandetne, żałosne kłamstwo. Nie jesteś w ciąży! Olivia podeszła bliżej. 121 W ułamku sekundy ogarnął ją kojący mrok. Oczy wyszły Lucy na wierzch. ciągle w śpiworze, uderzyła o twarde podłoże. Po chwili napastniczka zaczęła ją ciągnąć w – O Boże – szepnęła Lucy. Serce waliło jej jak oszalałe, strach paraliżował. oczach. fitness zabierzów
Dzwoni komórka. – Znasz ten tekst: mając takich przyjaciół jak ty, po co komu wrogowie? – Czy biegaczka? – Serce Bentza zaczęło bić szybciej. Najchętniej wytrząsnąłby nasi goreng pattaya
wystraszyły cię? pełnił tu nie tylko funkcję dozorcy. Był przyjacielem Blackthorne'a, - Proszę pani! - woła i staje w takim miejscu, że właścicielka agencji, żeby wyjść z poczekalni, musiałaby ją staranować albo ominąć łukiem. joga kręgosłupa łódź
bliskości Johna Powersa. – Spojrzała na męża. – To nowy gatunek, smakuje ci? życiu. Ileż to razy szukała ich twarzy w tłumie
I, co ważniejsze, dlaczego? Uśmiechała się, ale jej oczy pozostały poważne. - Radio było włączone i ustawione na jakąś stację z muzyką klasyczną. Rozmawialiśmy ze sprzątaczką, Estello Pontiac - naprawdę się tak nazywa, jak samochód - to ona zadzwoniła dzisiaj rano na policję. Weszła do domu i znalazła ciało. Doznała niezłego szoku. Gdy przyjechała ekipa, facet był już zimny, zmarł w nocy. Oficer Spencer rozmawiał z jednym z sąsiadów. - Policjant zajrzał do notatek. - Nazywa się Stanicy Hubert, mieszka obok, od północnej strony. Hubert mówi, że koło jedenastej wieczorem zauważył nieduży biały samochód, który odjechał pół godziny później. Nie odczytał numerów rejestracyjnych, ale wydaje mu się, że już kiedyś widział ten samochód. Twierdzi, że wygląda jak ten, którym jeździ pani Bandeaux. - Żona, z którą denat się rozstał? - upewnił się Reed. - Tak. Otoczyliśmy cały teren taśmą i sprawdzimy samochody stojące w okolicy i auta jego znajomych. - A co z żoną? - Od niej zaczniemy. Reed jeszcze raz spojrzał na ręce Bandeaux, gdy lekarz podwinął ostrożnie rękawy koszuli. Brakowało jednego guzika przy mankiecie, co wydawało się dziwne i nie pasowało do Bandeaux. Fryzurę miał idealnie ułożoną, tylko kilka zagnieceń na ubraniu, buty wyczyszczone na błysk. I do tego urwany guzik? Reed przyjrzał się przedramionom zmarłego. Nacięcia na nadgarstkach zrobione były pod dziwnym kątem... Cholera, może Morrisette miała rację z tym zabójstwem. Może upozorowanie samobójstwa nie do końca mordercy wyszło. Jeśli tak, to jest szansa, że będą mieli szczęście i znajdą jakieś ślady, jeżeli zabójca był nieostrożny. - Poza tym w zmywarce były dwa kieliszki do wina. Służąca opróżniła wczoraj zmywarkę przed swoim wyjściem, więc albo Josh miał gościa, albo sam zabrudził oba kieliszki. Sprawdzamy odciski palców. Wydaje się, że na jednym kieliszku jest ślad po szmince. Weźmiemy próbkę i zobaczymy, może w laboratorium zdołają określić producenta i markę. Gdy lekarz skończył oględziny, Reed wyszedł z pokoju, a cała ekipa zabrała się do zbierania odcisków, mierzenia plam krwi i szukania dowodów w całym pokoju i domu. - Coś jest na automatycznej sekretarce? - Ma pocztę głosową, właśnie sprawdzamy. - A poczta elektroniczna? - Jak tylko skończymy zbierać odciski z komputera, przejrzymy pliki. - Gdzie on pracuje? - Ma własną firmę - odpowiedziała Morrisette. - Inwestycje. Konsulting. Taka finansowa złota rączka. Miał kłopoty z Komisją Papierów Wartościowych. Wydaje mi się, że jego biuro mieści się na Abercorn, tuż przy Reynolds Square. - Byłaś tam? - Po co miałabym tam chodzić? - zapytała. - W ramach swojego śledztwa. - Nieoficjalnego śledztwa - poprawiła go, mrużąc groźnie oczy. - Mam tu adres - wtrącił policjant. - Znalazłem go na papierze firmowym. Rzeczywiście Abercorn. - Sprawdź to. - Reed zwrócił się do Morrisette. - Porozmawiaj z pracownikami. Zorientuj się w sytuacji. Może będą wiedzieli, czy Josh cierpiał na depresję. Będą nam potrzebne billingi telefoniczne, dokumenty finansowe, zeznania sąsiadów, rodziny i przyjaciół. Na myśl o oddaniu odznaki zrobiło mu się niedobrze. Nie był gotów odejść, do cholery, a Zakręcam kran, owijam się ręcznikiem i rozważam następny krok. Boże, cudownie kilka razy wokół własnej osi i ułożył z pyskiem na przednich łapach, nie spuszczając z Bentza wydarzyło na molo. Zgodnie z moimi przypuszczeniami Bentz połknął przynętę. Cudownie rozporządzenie o ochronie danych osobowych